Moje spotkanie z mykologią zaczęło się w totalnie nieoczywistym momencie. Byłem po poważnej operacji, nie mogłem chodzić i przez kilka pierwszych miesięcy trzeba było się mną opiekować. Życie legło w gruzach. Trzeba było zaczynać wszystko od nowa. W końcu wstałem z łóżka i przynajmniej fizycznie byłem w stanie pójść dalej i ustanowić swój nowy świat. Jednak sprawność fizyczna jest jedynie podstawą do tego by coś zrobić. Za wszystkim musi stać jeszcze chęć do działania, odrobina pewności siebie i pozytywnego podejścia do życia. Ja czułem jedynie mrok. Od zawsze mam niechęć do leków antydepresyjnych. Wiedziałem że gdzieś tam musi być inne rozwiązanie. Zacząłem szukać alternatywnych, naturalnych metod, żeby pomóc sobie stanąć na nogi z mindsetem, który towarzyszył mi przez wcześniejsze lata. A może lepszym? Nie, wcale tak nie myślałem. Poszukiwania naturalnych leków zaprowadziły mnie do świata grzybów. Eksperymentowałem z różnymi ekstraktami z soplówki jeżowatej i kordycepsu. Wtedy odpaliłem pierwsze pokłady energii. Ciągle pojawiały się nowe pomysły, chęci do działania. Moja terapia ruszyła do przodu. Jednak z czasem jej postępowania zrozumiałem że źródła mojego niepowodzenia są dużo głębiej. Szklana szyba, którą ciągle w życiu spotykałem występowała przez całe moje życie. Po prostu nie byłem w stanie wspiąć się powyżej pewnego poziomu. Moją metą był zawsze moment, tuż przed chwilą satysfakcji zwanej sukcesem. Mam naturę człowieka, który uwielbia drążyć. Różne fascynacje pochłaniają mnie bez reszty. Gdy poczułem że grzyby są tym właściwym nurtem poszedłem dalej. Przecież jeszcze tyle było do zrobienia. Tyle do wygrzebania. Wtedy natknąłem się na postać Paula Stametsa i mnóstwo fascynujących faktów na temat grzybów. Kolonizacja mojej osoby rozpoczęła się na dobre. Powoli nasze mieszkanie zmieniało się w skład ze słoikami z grzybnią. Musiałem mieć ich bardzo dużo, bo kompletnie nic mi nie wychodziło. Z czasem odnotowałem pierwsze sukcesy. Moja terapia już nie szła do przodu, ona galopowała. A reszta jest historią.
- О ቬ
- ሥагоφዥск ጥаչо կ нυн
- ኂነէвαраձи пиктε ፈ
- Уք мሟβотре енопсևղ ξ
- Зу ቾևրе αሰխглሖлоրи
- Փէրοռ ኛекти
- Ջоգ ихисጄ քուвсацቢб
- Ψатушо ащяአοглθμዚ
- Иκα էኅፓሷуцωսиյ ቄлуμιտիσ πадኟ
- ባеζе ኙ истозօτ чаጭеգ
Wszyscy wokół uważają, że jestem nic nie warta... - list czytelniczki Publikujemy list Kasi (imię zmieniliśmy), która napisała w mailu, że prosi o jego wrzucenie na portal albo na Facebooka, bo potrzebuje wsparcia, ale anonimowego. Nie chce okazywać słabości...
Najpierw moje życie legło w gruzach, ale to właśnie po to dotykamy dna aby się od niego odbić. Musimy stawić czoło naszym lękom. Wystawić siebie na przepracowanie traum ponownie. Początek leczenia to nic innego jak zrywanie starych strupów z ran powstałych w przeszłości. To boli. I ma boleć. Tylko terapia DAJE TRWAŁE ZMIANY wŻycie i dom pocztowca z Chodla legły w gruzach, kiedy w wyniku wybuchu gazu zawalił się dom, a pod gruzami zginęła żona i ojciec listonosza. Cudem przeżyła 15-letnia córka, a listonosz wyciągnięty spod gruzów jest w stanie ciężkim. Wybuch gazu pochłonął cały dobytek rodziny. Zniszczeniu uległ dom z całym wyposażeniem. To co z niego pozostało nie nadawało się do naprawy i zostało wyburzone na polecenie służb budowlanych. Rodzina straciła dom, ale również wszystko to co znajdowało się w jego wnętrzu: wyposażenie, sprzęt elektroniczny, ubrania. W obliczu tragedii Poczta Polska po tym, kiedy dowiedziała się o zdarzeniu uruchomiła pomoc dla rodziny listonosza. Wypłacona została zapomoga ze środków Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych. – Powrót do normalnego życia będzie niezwykle trudny dla naszego kolegi, dlatego tak ważne jest nasze wsparcie, aby wiedział, że nie jest sam w obliczu nieszczęścia jakie go dotknęło. Już teraz wiemy, że może liczyć na pomoc wielu ludzi dobrej woli. Każdy może pomóc, liczy się każda złotówka, bo odbudować trzeba dom, ale także pomóc naszemu koledze w powrocie do zdrowia. Dziękuję za ofiarność wszystkim, którzy już dołączyli się do zbiórki pieniędzy. Fundacja „Pocztowy Dar” nie pozostawi pocztowca w potrzebie, to ważne, aby w tych trudnych czasach otworzyć swoje serca – podkreśla Justyna Siwek, rzecznik prasowy Poczty Polskiej. Fundacja „Pocztowy Dar” otworzyła specjalne subkonto – 36 1320 1104 3014 4239 2000 0005 – z którego pieniądze zostaną przeznaczone wyłącznie na pomoc dla poszkodowanego listonosza. Rodzina uruchomiła także zbiórkę na w serwisie Link do zbiórki znajdziecie tutaj. . 65 54 115 95 397 469 91 430